Brak obrazka
Wiedza

W stronę nowego komfortu – odzyskać poczucie sprawczości

Data publikacji
10.12.2023
Autorstwo
Joanna Erbel

Ułuda obecnego komfortu

Jednym z mitów, które musimy pokonać jest przeświadczenie, że współcześnie żyjemy w świecie komfortu. To przekonanie leży u podłoża dyskusji o przyszłości, opartych na założeniu, że skoro doszliśmy do granic rozwoju, to zmiana, która nadchodzi będzie w oczywisty sposób wiązała się ze stratą. Laboratorium badań na szczęściem, w ramach którego powstaje ten tekst zachęca nas do wyobrażenia sobie „życia po postkomfortocenie”, dla którego „punktem wyjścia jest konieczność odejścia od komfortu opartego na eksploatacji paliw kopalnych i na wysokoemisyjnych technologiach”1. Jest to konieczne, bowiem „jak prognozują badania naukowe, wkrótce wyczerpią się możliwości komfortowego funkcjonowania społeczeństw bez oglądania się na koszty środowiskowe (w szczególności w odniesieniu do mieszkańców tzw. globalnej Północy”2. Więc „musimy przygotować się na zmiany w naszej rzeczywistości – na życie „po odejściu komfortu”.”3 Oraz: „Powinniśmy jak najszybciej szukać dróg, które nas od komfortocenu uniezależnią.”4 Uniezależnienie się od tego „komfortu” ma tutaj element odwykowy, więc bolesny. Zaś przyszły dobrostan jest jedynie mglistą obietnicą. I chociaż projekt mówi o „poszukiwaniu nowych źródeł optymizmu”5, to jednocześnie naszą wyobraźnię zakorzenia właśnie w mówieniu o stracie.

To przeświadczenie, że musimy zostać ukarani za rozpasanie, jest melodią, którą słyszymy w narracjach skupionych wokół wyzwania jakim jest przejścia na inny model gospodarki niż globalny kapitalizm w swojej neoliberalnej odsłonie. Opiera się również na przeświadczeniu, że za złe występki należy się kara i potępienie. Ukaranie winnych i przywrócenie sprawiedliwości to jest jeden z silnych motorów społecznych, lecz nie gdy, wśród pierwszych ofiar mają być ci, których ta zmiana chronić. W tym sensie – nawet jeśli dynamikę kary i odkupienia można uznać za słuszną (w końcu niszczymy naszą planetę), to w swojej logice jest ona przede wszystkim pogłębiająca poczucie bezsilności, jeśli nie wręcz okrutna i rewanżystowska. A przez to – w krajach demokratycznych, gdzie pojęcie wolności jest istotnym elementem tożsamości, skazana jest na niepowodzenia.

Do skutecznej zmiany naszych nawyków i schematów działania – zarówno na poziomie makroekonomicznym, jak i indywidualnych wyborów – trzeba więcej niż tylko strachu. Nie możemy liczyć na sukces okupiony protestami i rosnącymi antagonizmami społecznym, zwłaszcza w krajach, które cenią wolność jako nadrzędną ideę. Pokazują to strajki takie jak protest „żółtych kamizelek” we Francji, budowanie siły nacjonalistycznych partii na bojkotowaniu idei miasta 15–minutowego czy różnego rodzaju pojedyncze działania skierowane przeciwko regionalnym (np. europejskim) politykom, za którymi stoi właśnie przekonanie, że wejście na drogę zrównoważonego rozwoju będzie bolesną stratą. Dalsze budowanie wizji transformacji, przez którą przechodzimy jako końca dobrobytu w oczywisty sposób będzie napotykać opór.

Co więcej mowa o stracie, mobilizuje naszą uwagę do obrony status quo, a przez to pogłębia zjawisko, które Margaret Heffernan nazywa „celowym niedostrzeżeniem”6. Pojawia się ono wtedy, kiedy odmawiamy zobaczenia negatywnych elementów rzeczywistości i mając je przed oczami pozwalamy, aby pozostawały dla nas niewidoczne. Jak to tłumaczy Heffernan, ten mechanizm opiera się na celowym ignorowaniu wiedzy jaką posiadamy, aby bronić świata takim jakim jest. Powody tego są dwojakie: po pierwsze u podłoża naszej aktywnej ślepoty leży lęk. Po drugie – brak wiary w to, że dostrzeżenie problemu cokolwiek zmieni. Skoro nie mamy wpływu na świat wokół to lepiej nie przyglądać mu się zbyt uważnie. Zwłaszcza, kiedy jak w przypadku w narracji o „życiu po postkomfortocenie”, czujemy, że zaraz stracimy nawet tę mocno niedoskonałą rzeczywistość, która przecież komfortem nie jest. Co – nawet jeśli pomijamy wzrokiem – czujemy całymi naszymi ciałami.

I właśnie to zakorzenione w ciele poczucie braku komfortu stać się może punktem wyjścia do podważenia status quo i walki właśnie o bardziej zrównoważonych i sprawiedliwy świat. W końcu, co jakiś czas otwieramy oczy, a kiedy już to zrobimy to nie potrafimy odwidzieć tego, zobaczyłyśmy. W ten sposób w pole widzenia trafiają takie zjawiska jak smog, miejskie wyspy ciepła, kryzys zdrowia psychicznego, chroniczne zmęczenie, przeciążenie pracą bez sensu, zanieczyszczenia środowiska, różne formy strukturalnej przemocy, które jak mobbing czy gaslighting potrafią przez lata pozostawać niewidzialne. Codziennym brakiem komfortu są również wymuszone dojazdy do pracy, które są pochodną rozlewania się miast i oddania planowania przestrzennego innej efemerycznej sile nazywanej „niewidzialną ręką rynku”. Jest nią również przekonanie, że skoro jesteśmy wolnymi jednostkami to naszym punktem odniesienia możemy być tylko my sami, zaś szukanie wsparcia w grupie lub państwie to przejaw słabości i oznaka porażki. To również przeświadczenie, że musimy wybierać między dobrze płatną pracą w korporacyjnym kieracie a samotnością i niepewnością zarobków na freelansie.

Takich drobnych dyskomfortów, które leżą u podstaw codziennego życia jest więcej. Różnią się one w zależności od naszych indywidualnych trajektorii – tego skąd pochodzimy, kiedy przeprowadziliśmy się miejsca, w którym mieszkamy, ile mamy lat, czy mamy dzieci czy nie. Układają się one w mniej lub bardziej podzielane sieci powiązań, które uniemożliwiają nam ruch niczym lepka wielowymiarowa pajęczyna. Trudność w jej rozplątaniu polega na tym, że żyjemy w świecie „polikryzysów”7, gdzie nie możemy liczyć na to, że z dnia na dzień znikną wszystkie nasze problemy. Jednocześnie zauważenie ich i próba odzyskania komfortu życia może stać się początkiem zmian służących nam samych, jak i szerszej społeczności i środowisku.

Skupienie się na komforcie i cielesnym postrzeganiu świata pozwala na prostą redukcję, która jest koniecznie, aby wielowymiarowość kryzysów na nie pochłonęła. Praktyczną wskazówkę na radzenie sobie z nadmiarem powiązań i elementów daje George Monbiot w Regenesis, gdzie pisze: „Kiedy po raz pierwszy stykamy się ze złożonym systemem, może się on wydawać zbyt duży do objęcia umysłem. Jeżeli chodzi o całość – tak właśnie jest. Aby zacząć pojmować system, przynajmniej w ogólnym zarysie, musimy skupić się na jego pewnych istotnych elementach. Musimy obserwować je, jak przechodzą przez system (…)”8.

W przypadku Monbiota tym elementem, który prowadzi go przez jego działania jest stan gleby, jako ważne element zdrowia ekosystemu i zrównoważonego rolnictwa. Monbiot zachęca, abyśmy spojrzeli pod stopy i przyjrzeli się uważnie temu, co u leży u podstawy. W podobny sposób możemy my skupić się na tym, co najbliższej i zacząć właśnie od troski o siebie i swoje najbliższe otoczenie. Brzmi egoistycznie? Możliwe, ale nie ma w tym nic złego. Musimy bowiem zbudować swoją własną siłę, aby być w stanie mierzyć się z większymi wyzwaniami.

Odzyskać poczucie sprawczość – wspólnotowe protopie

Zmiana zawsze jest kosztem i wymaga pracy. Jednak, jak pokazuje historia – jesteśmy w stanie ten koszt ponieść i znieść różne rodzaju chwilowe dyskomforty, kiedy przyświeca nam określony cel. Historia ostatnich miesięcy, czyli końcówki 2023 roku pokazała nam przykłady wytrwałości ocierającej się nudę i zmęczenie. W tej kategorii są zarówno słynne kolejki w komisjach wyborczych 15 października 2023, w których do późnych godzin nocnych pojedyncze osoby stały, aby oddać głos. Jest tutaj ponad tygodniowa obrona poznańskiego akademika Jowita, która otwiera właśnie drogę zmianie podejścia do polityki mieszkaniowej. Są nią również pełne napięcia pierwsze obrady Sejmu X kadencji, podczas których większość sejmowa i nowy rząd przez szereg konsekwentnych, lecz żmudnych działań zmienia sposób działania bardzo złożonego organizmu jakim jest państwo. Ostatnie miesiące dobitnie pokazują, że zmiana jest wysiłkiem kolektywnym, gdzie do sukcesu potrzeba masowego zaangażowania.

Idąc więc za duchem drugiej połowy 2023 roku widać nie tylko, że chwilowe zawieszenie broni jest możliwe, ale również tym, co mobilizuje jest sprawczość. I jeśli szukałabym gdzieś dróg do odejścia od gospodarki opartej na eksploatacji paliw kopalnych i na wysokoemisyjnych technologiach, to właśnie w powiązaniu walki o komfort z pogłębianiem demokracji, czyli zwiększaniem naszego realnego wpływu na świat, w którym żyjemy.

Odzyskanie poczucia sprawczości jako kluczowego elementu budowania społecznej odporności jest ważne z kilku powodów. Pierwszy z nich już wspomniałam – odnosi do logiki politycznej – nie da się w demokratycznych krajach skutecznie wprowadzić zmiany, której rdzeniem jest przymus. Drugi, dotyczy optymalnego wykorzystania zasobów. Pandemia COVID oraz kryzys migracyjny po ataku Rosji na Ukrainę pokazały, że chęć pomocy naszym sąsiadkom i sąsiadom w obliczu wojny toczącej tuż przy granicy naszej kraju, pozwoliła zmobilizować niewyobrażalne wcześniej zasoby. Jedynie gest solidarności umożliwia kreatywne tworzenie rozwiązań, elastyczne reagowanie na zmienną sytuację i stworzenia emergentnie rozwijającej się sieci pomocy humanitarnej opartej na wielości podmiotów wywodzących z różnych sektorów i talentowi koordynacyjnemu tysięcy osób działających lokalnie.

Kiedy działamy wspólnie, jesteśmy w stanie przekroczyć swoje indywidualne ograniczenia. Obrazowo o tym pisze Annie Murphy Paul w książce Jak myśleć, nie używając mózgu: „Świadomość, że wykonujemy jednocześnie te same ruchy co inni, zwiększa nasze poczucie przynależności do grupy i zachęca nas do przyjęcia mniej egocentrycznego”9 i pozwala nam wykorzystać potencjał jaki daje działanie w „trybie roju”10, czyli jak jeden organizm. O super mocach jakie daje współpraca piszą również Joanna Macy i Chris Johnstone w Aktywnej nadziei: „Kiedy ludzie koordynują swoje działania, wykorzystując proces myślenia zbiorowego, mamy do czynienia z pojęciem „inteligencji rozproszonej”11. Współpraca zwiększa nasz potencjał wpływu na rzeczywistość. Jest on tym większy im silniej będziemy pogłębiać naszą możliwość podejmowania decyzji. „Emergencja i synergia leżą w samym sercu współwładzy. Generują one nowe możliwości i zasoby, dodając element tajemniczości, ponieważ nigdy nie możemy mieć pewności, jak potoczy się dana sytuacja, patrząc jedynie pod kątem tego, co zaczynamy.”12 – zachęcają Macy i Johnstone. Takich pochwał współpracy znajdziemy w literaturze więcej. Piszą o niej również Rutger Bregman w Homosapiens13, Brian Hare i Vanessa Woods w Przetrwają najżyczliwsi14. Wspomina o tym również Steve Silberman w Neuroplemionach15, kiedy porównuje neurorożnorodność do bioróżnorodności, zachęcając nas do patrzenia na nasz gatunek jako na całość, a nie jedynie pojedyncze talenty.

Trzecia zachęta do skupienia się na odzyskiwaniu sprawczości, jest pochodną dwóch pierwszych. Mówi od większej kreatywności. Odzyskanie poczucie sprawczości, jak przekonuje psycholog Martin Seligman, jest warunkiem koniecznym, abyśmy mogli czynić rzeczy wielkie. Kiedy mamy poczucie wpływu jesteśmy znacznie bardziej innowacyjne i innowacyjni. Sprawczość jest więc podstawą postępu. Radość wynikająca z bycia w odpowiednim miejscu i możliwości przekształcania rzeczywistości, sprawiają, że stajemy się najlepszymi i najbardziej twórczymi wersjami siebie. Jednocześnie brak poczucia sprawczości powoduje stagnację16. Co więcej, kiedy mamy poczucie sprawczości, jesteśmy bardziej odporne i odporni na nadchodzące kryzysy. Seligman pokazuje, że poczucie sprawczość przekłada się również na naszą determinację w rozwiązywaniu problemów.

Tutaj pojawia się kolejne pytanie: Co jednak zrobić, aby skala wyzwań nas nie przerosła?

Odpowiedzią jest taktyczne poruszania się pomiędzy oczekiwaną przyszłością, a możliwościami, które daje nam świat tu i teraz. Tak więc, aby odzyskać sprawczość potrzebujemy uruchomić wyobraźnię i nauczyć się widzieć wokół siebie zalążki lepszego świata. I to takiego świata, który jest lepszy dla szerszej społeczności czy naszej planety, ale również nam indywidualnie daję nadzieję na godne życie, o którego kierunku będziemy decydować. A następnie skupić swoją uwagę na tych działaniach, które pozwalają nam konsekwentnie krok po kroku przekształcać rzeczywistość.

To przejście od utopii – rozumianej jako daleka (a więc może i nieosiągalna) przyszłość, do protopii, która jest metodą małych kroków17. Spokojnym, konsekwentnym kierowaniem się w stronę wizji lepszego świata. To aktywne wychylanie się w przyszłość odnosi nas zarówno do tego, co wspólne – wizji pełnej wspólnoty czy modelu współdziałania (poszerzona demokracja), jak i do naszego miejsca w ramach tej zmiany.

Wychylić się w przyszłość to bowiem zobaczyć świat jaki znamy z innej perspektywy, a następnie znaleźć w nim miejsce dla siebie. Chodzi o to, żeby widzieć siebie jako element tej większej całości. Bowiem, o ile przestawianie gospodarki ma charakter systemowy, to istotne jest to, żeby nie tracić z pola widzenia swoich indywidualnych przyszłości. Aby poruszać się pomiędzy wizją przyszłości indywidualnych oraz kolektywnych18, a w swoich obecnych działaniach widzieć zalążki przyszłej historii. Działać ze świadomością, że zostawia się coś po sobie. Przywołując pojęcie wprowadzone przez Romana Krznarica – działać tak, aby być „dobrym przodkiem” lub „dobrą przodkinią”19.

Szansa na wspólne tworzenie historii to jest niedoceniany zasób, którym dysponujemy. Zwłaszcza, że jak to podkreśla Jan Oleszczuk–Zygmuntowski, dla budowania dobrobytu

„kluczowe jest wytworzenie stanu elementarnego zaufania, że zmiana jest możliwa i zaangażowanie w proces zmiany ma większy sens niż szukanie indywidualnych strategii przetrwania”20. Zaufanie jest zaś czymś, co umacnia się we wspólnym działaniu. Tak więc ważnym elementem odzyskania sprawczości jest odzyskanie poczucia zakorzenienia wynikającego z bycia częścią większego procesu, którego sensem i celem jest adaptacja do życia w świecie polikryzysów.

Potrzebne miejsca pracy, spółdzielczość i ekonomia współtwórcza

Idąc więc dalej tropem odzyskiwania komfortu i poczucia sprawczości, którego podstawą jest współpraca, przenieśmy się do rdzenia gospodarki, czyli do świata pracy – kolejnej przestrzeni, która wymaga głębokiej transformacji. Tu również potrzebujemy źródeł optymizmu – zarówno teorii, jak i praktyk, które pozwolą stopniowo budować nasze poczucie wpływu na swoje otoczenie i odpowiedzialność za nasze działania. W tym obszarze ciekawą perspektywę rysuje Michał Krzykawski wprowadzając do dyskusji o pracy przyszłości pojęcie „gospodarki współtwórczej”. To pojęcie wywodzące się z myśli Bernarda Stieglera, widzi pracę jako „aktywność sprzyjając[ą] rozwijaniu umiejętności i miejsce rozkwitu siebie”21. Jest to podejście szukające odpowiedzi na rolę pracy w świecie, w którym wiele czynności ulega automatyzacji i zmienia się sposób funkcjonowania wielu sektorów gospodarki. Koncepcja gospodarki współtwórczej, jak tłumaczy Krzykawski „została opracowana z myślą o krajach uprzemysłowionych, które borykają się z procesem likwidacji miejsc pracy.”22 Tworzenie ram dla gospodarki współtwórczej jest wyzwaniem zarówno praktycznym, jak i intelektualnym. Ważnym elementem tego procesu są „badania współtwórcze”, które „kładą nacisk na współpracę między naukowcami, artystami i podmiotami lokalnymi (od władz samorządowych, stowarzyszeń i przedsiębiorców do mieszkańców). Współtworzenie [contribution] oznacza tutaj wnoszenie dobrowolnego wkładu w proces badawczy i tworzenie zróżnicowanych wspólnot umiejętności (praktycznych, życiowych, technicznych, projektowych, artystycznych, teoretycznych)”23.

Można więc powiedzieć, że gospodarka współtwórcza opiera się na skupieniu na pracy, jako elemencie zarówno innowacyjnym, jak i wspólnototwórczym oraz szukaniu odpowiedzi jak najlepiej wykorzystać różne potencjały. To podejście docenia nie tylko działalności, których użyteczność ma prosty charakter – na przykład służą wytwarzaniu konkretnym dóbr i produktów zaspokajających nasze fizjologiczne potrzeby, ale również te, które budują naszą zdolność tworzenia nowych rozwiązań – w tej kategorii znajduje się na przykład kultura. Ekonomia współtwórcza, aby docenić niematerialny wkład, który wnoszą do naszego świata artyści i artystki proponuje wprowadzenie „dochodu współtwórczego”, jako elementu wynagradzanie tego rodzaju prac. Zakłada on „wynagradzanie pracy wykonywanej poza czasem, w którym dana osoba jest zatrudniona”24. Jest to forma dochodu gwarantowanego dla osób, których specyfika pracy ma charakter sezonowy lub okazjonalny. Można to przyrównać do stałego stypendium artystycznego, które przyznają niektóre instytucje, doceniając potencjał jaki wnoszą do społeczności osoby o kreatywnym podejściu do rzeczywistości.

„Ekonomia współtwórcza” zachęca nas więc do szerszego ekosystemowego spojrzenia na społeczeństwo i gospodarkę i zadawanie sobie pytania o to, jak mogłaby wyglądać gospodarka przyszłości, jeśli dowartościowalibyśmy pracę jako ważne spoiwo społeczne. Obok tworzenia kultury, podobną kategorią prac podtrzymujących życie naszych społeczności byłyby to też różnego rodzaju prace opiekuńcze – skierowane zarówno do różnych grup ludzi, jak i w stronę przyrody. Widząc wielość ról, jakie mamy łatwiej byłoby nam mówić nie tylko o potrzebach rynku, ale również o naszych indywidualnych potencjałach, które mogą się rozwijać w ramach danej społeczności. Społeczności, której zasięg może być terytorialny i która jest miastem, w którym mieszkamy (mieszkać możemy) albo inną grupą, połączoną wspólnotą celów. Jednym z tych celów może być systematyczne podnoszenie jakości naszego życia i komfortu, tak aby zadbać nie tylko o siebie samych, ale również kolejne pokolenia.

Podobne podejście, doceniające siłę społeczności i jej lokalne potencjały, stosujemy w swojej codziennej pracy jako CoopTech Hub inkubując spółdzielnie rozwojowe, czyli spółdzielnie, których celem jest realizacja strategicznych zadań danej gminy lub innej społeczności. Patrzymy na rozwój z perspektywy lokalności jako punkt wyjścia do budowania gospodarki przyszłości. Potencjał spółdzielczości widzimy w pogłębianiu demokracji i wzmacniania poczucia sprawczości. Spółdzielnie jako demokratycznie zarządzane przedsiębiorstwa budują swoją działalność na sile połączonych potencjałów, ale nie odwracając się od swoich słabości. Priorytetem jest troska o ich najbliższe otoczenie – dostatnie życie swoim członków i członkiń. Rdzeniem ich działalności jest więc dostarczanie potrzebnych miejsc pracy i docenianie pracy jako takiej. Działają lokalnie, więc odnoszą się do swojego najbliższego otoczenia, a nie do abstrakcyjnych kryteriów czy wytycznych tworzonych przez wielki kapitał. W tym sensie jako przedsiębiorstwa, są najbliżej idei gospodarki obiegu zamkniętego – bazują na tym, co jest najbliżej. Dlatego właśnie tworząc modele dla nowych spółdzielni skupiamy się na początku na procesie mapowania zasobów25, który traktujemy jako kluczowy element budowania lokalnej odporności.

Mapując lokalne zasoby zwracamy się z kolei do konkretnych miejsc z ich materialnością. Dzielimy je na cztery obszary: miejsca/przestrzenie, organizacje/instytucje, potencjały/zasoby oraz święta/celebracje. „Miejsca/przestrzenie” rozumiemy w sposób hybrydowy: chodzi zarówno o fizyczną tkankę miasta, jak i różnego rodzaju wirtualne przestrzenie. Kryterium ważności tutaj jest to, czy w danym miejscu „dzieją się” rzeczy ważne dla społeczności. „Organizacje/instytucje” to zarówno na grupy formalne, jak i nieformalne. Są to kolektywy, które działając na rzecz jakiejś sprawy. „Potencjały/zasoby” to z kolei zarówno tzw. „zasoby ludzkie” czyli aktywne osoby posiadające konkretne umiejętności; „zasoby przyrodnicze” (np. specyficzne położenie geograficzne wyróżniające dane miejsce, lokalna flora i fauna czy związana z nimi historia); oraz „zasoby kapitałowe”, czyli środki finansowe, które można uruchomić do przeprowadzenia danego projektu czy inne formy majątku (np. własność budynków, ziemi czy cennych przedmiotów). Zasoby zasilają tworzone inicjatywy dając siłę do działania.

Istotnym elementem budowania siły społeczności są dla nas różnego rodzaju „święta/celebracje”. To momenty doceniania bycia razem. Szczególną uwagę zwracamy tutaj na cykliczne wydarzenia, które nadają rytm życiu danej społeczności. Mogą one pochodzić z różnych tradycji. Kluczowe jest tutaj tworzenie przestrzeni do wspólnych spotkań, które nie są wprost związane z pracą (przynajmniej dla większości uczestniczących). Skupiając się na świętowaniu jako ważnym elemencie budowania społeczności, znacznie łatwiej nam również docenić rolę tych, którzy i które je przygotowują – zarówno na poziomie kreatywnym jaki i na poziomie organizacyjnym i wykonawczym.

Mapowanie zasobów pozwala nam lepiej odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki jest punkt wyjścia do dalszych działań. Na jakich zasadach możemy i chcemy włączać się w działania, których ramy powstają na poziomie ponadlokalnym. Które z globalnych tendencji są szansą na rozwój dla naszych społeczności, a które niosą zagrożenia. Dobre rozpoznanie zasobów – zarówno tych indywidualnych, jak i wspólnoty, która jest dla nas punktem odniesienia, bo dzielimy to samo terytorium, pozwala inaczej spojrzeć na wyzwania, przed którymi stoimy. Budowanie siły na zasobach pozwala uzyskać społeczną i intelektualną grawitację, konieczną do tego, żeby dobrze rozpoznać pojawiające się na horyzoncie szansy i zagrożenia. I potraktować zmiany, przez które obecnie przechodzi świat, jako okazję do tego, aby w końcu zyskać szansę na komfort i bezpieczeństwo, które będą bazować na szacunku do siebie nawzajem oraz troski o swoje najbliższe otoczenie.

Wizja wspólnoty, której siłą jest troska o wzajemny komfort życia, tworzy pozytywny punkt odniesienia. Buduje na nadziei, a nie na poczucie braku. Świadomość, że wyjście w stronę świata opartego na innej logice ekonomicznej, jest wspólną drogą sprawia, że skupiamy się na poszukiwaniu miejsc i grup, gdzie możemy najlepiej wykorzystać swoje talenty, oraz takich, które podzielają nasze wartości. To przestrzenie, gdzie podstawą budowania gospodarki jest właśnie współtworzenie świata, które nie jest łatwym zadaniem, ale z którym będziemy mieć siłę się mierzyć, bo na tej drodze będą nam towarzyszyć inne osoby. W końcu zmiana świata to wspólna sprawa! Niech tak się stanie!

1 Laboratorium badań nad szczęściem. Po komfortocenie https://postkomfortocen.info/o-projekcie [dostęp: 20.12.2023]

2 Ibidem

3 Ibidem

4 Ibidem

5 Ibidem

6 Margaret Heffernan, Willful Blindness: Why We Ignore the Obvious at Our Peril, New York 2011; zob. też wystąpienie autorki: Zagrożenia wynikające z „celowego niedostrzegania”, https://www.ted.com/talks/margaret_heffernan_the_dangers_of_willful_blindness?language=pl [dostęp: 17.12.2023]

7 Jerzy Hausner i Michał Krzykawski (red.), Gospodarka i entropia. Jak wyjść z polikryzysu, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 2023

8 George Monbiot, Regenesis, s. 97

9 Annie Murphy Paul, Jak myśleć nie używając mózgu, przeł. D. Czech, Wydawnictwo Feeria, Łódź 2023, s. 333

10 Ibidem, s. 334

11 Joanna Macy, Chris Johnstone, Aktywna nadzieja, przeł. A. Gierlińskie, Joanna Wis–Bielewicz i P. Reczulskie, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2023, s. 129

12 Ibidem, s. 143

13 Bregman Rutger. Homosapiens. Ludzie są lepsi niż myślisz, tłum. E. Skowrońska, Wydawnictwo Dolnośląskie, Poznań 2019.

14 Brian Hare, Vanessa Woods. Przetrwają najżyczliwsi. Jak ewolucja wyjaśnia istotę człowieczeństwa?, tłum. K. Kalinowski, Copernicus Center Press, Kraków 2022

15 Steve Silberman, Neuroplemiona. Dziedzictwo autyzmu i przyszłość neuroróżnorodności, tłum. B. Kotarski, Wydawnictwo Kobiece Vivante, Białystok 2020

16 Martin Seligman, Agency and Progress: Efficacy, Optimism, and Imagination, 10.06.2021,https://www.media.mit.edu/videos/ml–perspectives–2021–06–10/?autoplay=true [dostęp 18.12.2023]

17 Pojęcie to ukuł teoretyk technologii Kevin Kelly, więcej o tej i idei oraz jej rozwinięciu piszę w swojej książce Wychylone w przyszłość. Jak zmienić świat na lepsze, Wysoki Zamek, Kraków 2022, s. [50–54]

18 Do takiego ćwiczenia zachęca nas Yancey Strickler, który w książce to jest To jest nasza przyszłość pokazuje, jak podejmować decyzję widzą cztery różne punkty odniesienia: dwa z nich są zakorzenione w przyszłości, a dwa dotyczą obecnych potrzeb – swoich własnych i naszej wspólnoty odniesienia. Yancey Strickler, To jest nasza przyszłość, tłum. A. Szling, Wydawnictwo Wysoki Zamek, Kraków 2022

19 Roman Krznaric, The Good Ancestor, How to Think Long–Term in a Short–Term World, The Experiment, Nowy Jork 2020

20 Jan Oleszczuk–Zygmuntowski. Regeneracja w skali lokalnej. Uruchamianie lokalnych potencjałów metodą protopii, w: Gospodarka i entropia. Jak wyjść z polikryzysu, praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Hausnera i Michała Krzykawskiego, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 2023, r. 10, s. 275

21 Michał Krzykawski. Od badań współtwórczych do gospodarki współtwórczej. Krótkie wprowadzenie, materiał towarzyszących projektowi NEST (Networking Ecologically Smart Territories) realizowanego na Uniwersytecie Śląskim, 2022

22 Ibidem

23 Ibidem

24 Ibidem

25 Więcej o mapowaniu zasobów w raporcie Pakiet Miejskiej Odporności – Bielecki Wojciech, Erbel Joanna, Krajewska Zofia, Krenz Rafał, Taran Aleksandra, Zygmuntowski Jan J., CoopTech Hub, Warszawa 2022, https://www.hub.coop/publikacja/pakiet–miejskiej–odpornosci/ [dostęp 24.12.2023] oraz w tekście Jana Oleszczuk–Zygmuntowskiego, Regeneracja w skali lokalnej. Uruchamianie lokalnych potencjałów metodą protopii, w: Gospodarka i entropia. Jak wyjść z polikryzysu, praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Hausnera i Michała Krzykawskiego, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 2023, r. 10, s. 271–285

Inne zasoby

Zobacz Raport Raport

Wypij Morze

Zobacz Raport Raport

Odrodzenie gleby / Soil Rebirth

Zobacz Raport Raport

Ćwiczenia z (dys)komfortu. Jak mikrodziałania mogą przyczynić się do budowania dobrostanu społeczności?

Zobacz Raport Raport

Wspólnotowy Kosmodrom. Transformacja instytucji kultury po komfortocenie

Zobacz Raport Raport

Porastanie + ambasada natury